Dawida znam już długo 😉 dlatego czekałam z niecierpliwością na jego wesele. Choć nie zaprzeczę, że miałam tremę jak przed pierwszym ślubem ;P jeśli ktoś zna Dawida to wie dlaczego ;P bo to kolega po fachu czyli Pan fotograf. A wiadomo, że najtrudniej dogodzić drugiemu fotografowi 😉 Ale na szczęście nie byłam sama-Majka, narzeczona Dawida pomogła mi go okiełznać ;P
Wesele było dopięte na ostatni guzik, na każdym kroku dało się zauważyć ciężka pracę narzeczonych – muszę przyznać, że sama byłam pod wrażeniem. Choć na pewno byli zmęczeni przygotowaniami nie dało się tego zauważyć w dniu wesela. Od samego rana, już w domu Majki przywitał mnie uśmiech młodej Panny i reszty rodziny. Nawet to, że padał deszcz im nie przeszkadzało. I dobrze, bo to w końcu był ich wielki DZIEŃ. Chodź prawdziwą wisienka na torcie było przepiękne kazanie księdza Pawła, który również mnie przed laty udzielał ślubu. Kto zna ks. Pawła wie, że warto posłuchać jego kazania.
Chciałabym pokazać tą piękną historię ze ślubu Majki i Dawida w kilkudziesięciu klatkach. Zapraszam.